Czy wiecie, że nie ma zbiegów okoliczności, że wszystko co się dzieje to wynik życia w harmonii ze światem? Dzięki akceptacji, przyjmowaniu i bezwarunkowej miłości mogą wydarzać się cuda.
Nagle świat zaczyna nam sprzyjać, pojawiają się sytuacje i znajdują ludzie, dzięki którym wzrastamy. Wszystko nabiera sensu i jest właśnie takie jakie powinno być w danej chwili.
Tak było ze mną i powstaniem Adorre. Podróż na Bali była początkiem długiej, niekończącej się drogi w głąb siebie. Drogi nie zawsze łatwej ale pozwalającej odkryć to co najcenniejsze.
Najpierw był zachwyt nad przyrodą, kulturą, tradycją. Z uważnością chłonęłam każdy szczegół balijskiego życia. Oddychałam powietrzem, które przywoływało niewidoczne wspomnienia czegoś co już kiedyś czułam, co było kojące i przyjemne.
Potem pojawili się ludzie - cudowni, pełni miłości i dobroci. Otwarci, uśmiechnięci, gotowi w każdej chwili pomóc. Przepełnieni radością dziecka, szczerą i ujmującą. I w tym wszystkim ja otoczona energią tego magicznego miejsca. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Cofnijmy się do roku 2012...
Zielone pola ryżowe. Malownicza sceneria w bardzo upalny dzień. Spacer choć męczący, jednak
bardzo kojący. Zaczynam szukać cienia. Nieopodal bambusowa ławeczka, na której można
odpocząć. Przeglądam mapę zastanawiając się, w którą stronę pójść.
Niespodziewanie moim oczom ukazuje się Europejczyk ubrany w tradycyjny balijski strój, pytając czy może się przysiąść. Tak zaczyna się długa rozmowa, której podsumowanie prowadzi mnie wprost do małego balijskiego warsztatu.
Niby przypadkowe spotkanie jakich mnóstwo… a jednak takie ważne, zmieniające tak wiele. Staje się początkiem mojej przygody z biżuterią. Pod okiem balijskiej mistrzyni o imieniu Made doskonalę swój warsztat i zgłębiam tajniki balijskiego rękodzieła. Nasza współpraca to początek przepięknej przyjaźni, trwałej, opartej na zaufaniu i pokazującej, że można rozumieć się bez słów.
Minęło kilka lat a ja nieustająco uwielbiam wszystko co związane jest z tą małą wyspą w tak odległym dla nas świecie. Ciągle odkrywa przede mną coś nowego, zaskakującego i wciąż nie mogę się nią nasycić.
Cieszę się, że to co robię wyrosło z wielopokoleniowej tradycji. Pragnę by balijskie rękodzieło trwało wiecznie, przenosząc ze sobą niezwykłą energię osób, które wkładają w jej tworzenie całe serce.
Każdy przedmiot powstaje od podstaw ręcznie, w pracochłonny sposób układane są na srebrze wzory zaczerpnięte z kultury balijskiej. Misterne wykonanie pokazuje jak wielki talent i niezwykły warsztat posiadają w rękach Ci, którzy podtrzymują wieloletnią tradycję.
W tym wszystkim jestem ja, pełna zachwytu i chęci aby balijska biżuteria stawała się częścią osób czujących i patrzących podobnie. To wyjątkowe rękodzieło. Tworzone z myślą o tych, którzy potrafią docenić unikatowość i wymagającą pracę. Biżuteria z energią miejsca i ludzi, którzy tworząc ją pamiętają o tym co najważniejsze. Bo przecież to jak żyjemy tu pójdzie z nami dalej… ta droga się nie kończy... Ach jak ja się cieszę że mogłam na nią wkroczyć...
Jestem szczęśliwa, że robię to co lubię. Cieszę się, że swoją pracą mogę uszczęśliwiać innych. Czuję ogromną wdzięczność za to co spotyka mnie każdego dnia.
Dziękuję sobie, za uważność w tamtej chwili i odwagę, żeby sięgnąć po to co stanęło na mojej drodze.
Dziękuję Wam za to że, tu zaglądacie i jesteście ze mną. To cudowne, że pozwalacie mi wzrastać.
Małgorzata Zbęk